OSA OD KUCHNI
OSA OD KUCHNI to nowa, co tygodniowa relacja z placu boju jakim będzie moja kuchnia.
Gdy ktoś pyta mnie czym się zajmuję, odpowiedź jest natychmiastowa - fotografią. Gdy ktoś jednak idzie dalej i próbuje dowiedzieć się co jeszcze darzę miłością oprócz fotografowania, ludzi i kawy, odpowiem - jedzenie, a nawet doprecyzowując "coś słodkiego" ;)
Szukając plusów obecnej sytuacji jaką jest kwarantanną, jednym z nich jest na pewno większa ilość czasu, którą mogę spędzić w kuchni. Poeksperymentować, wypróbować przepisy, które od dawna czekają na realizację i po prostu dobrze spędzić tam czas. A co najwspanialsze, w tym wszystkim nie wyklucza, a wręcz wiąże się, robienie temu zdjęć!
Zdolność a może przede wszystkim chęć i zapał do pieczenia mam po chrzestnej, tak mówią i myślę, że jest w tym dużo prawdy. Ostatnio nawet zastanawiałam się co było pierwszą rzeczą jaką upiekłam lub przyrządziłam w ramach deseru. Niestety, nie pamiętam tego, ale wiem, ze musiało to być już w czasach gimnazjum a to, co spowodowało, żebym wzięła się za pieczenie, to na pewno musiała być ciekawość jakiegoś smaku. I choć mówią, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła, to nawet może coś w tym jest. W piekarniku przecież wcale zimno nie jest.
Lubię jeść, ale także o tym jedzeniu mówić. Mówić o smakach, o sposobie przyrządzania, o swoich spostrzeżeniach i radach, które mogę udzielić tym, przed którymi czeka zadanie przygotowania czegoś w kuchni po raz pierwszy, a może po raz kolejny, ale już bezbłędnie. Robię to po swojemu i na tyle, na ile potrafię. Po za tym, lubię szybko, prosto, smacznie, ale też ciekawie. Wizja kanapek na śniadanie nie musi oznaczać u mnie sera i pomidora (które w samej takiej prostocie uwielbiam i tak!), ale lubię w to wpleść delikatne modyfikację, które przy niewielkim nakładzie czasu odmienią coś nudnego w coś ciekawego.
Tu będzie na luzaku, tu będzie cukier rozsypywał się wszędzie, tu żółtko czasem wpadnie do białek gdy usilnie będę chciała ich rozdzielić, tu będą kazania, że cukier WANILINOWY zamieniamy na WANILIOWY i takie różne.
Tu będą zdjęcia, czasem idealne a czasem wcale nie. Będą kulisy bez ściemy i bez ogródek i bez grudek w cieście też się postaram.
KIEDY SIĘ WIDZIMY?
Co tydzień, w soboty, z rana! Dlaczego? Bo mam nadzieję, że zainspiruję Cię do zrobienia weekendowego deseru lub zjemy dobre śniadanie w niedzielny,powolny poranek :)
Zapraszam Cię także na mojego instagrama, dzięki któremu na pewno nie pominiesz żadnej Osy Od Kuchni.
Do zobaczenia!
Komentarze