warsztaty fotograficzne w Kaj to Studio
Nie jest dobrze wychodzić z wprawy. Myślisz wtedy, że to już nie to, wena w kącie a ty do bani. Odblokować trudniej, prokrastynować prościej, a człowiek z natury jaki jest, to wiadomo. Odkłada, przepisuje zadania z tygodnia na tydzień i w monologu ze sobą opowiada bajki, że teraz to na pewno.
Tak minęły mi dwa ostatnie miesiące zeszłego roku. Nie przybyło za wiele zdjęć na moim dysku, sama nie czułam takiej potrzeby, a jak już by się miała zjawić to tak do końca nie wiedziałam co z nią zrobić. Uczucie to bardzo martwi. Najpierw dajesz sobie czas, bo wiesz, że czasem to załatwi sprawę, ale nadchodzi taki moment, że po prostu musisz dać sobie jakiś bodziec lub w ogóle szansę, żeby on mógł zadziałać.
Można by rzec - nowy rok, nowa ja, i tak też trochę było. Czas zwolnił, a mnie 1 stycznia znalazł post sponsorowany na fejsbuku. Nie trudne, skoro pewnie był zaadresowany do tych, co zdjęcia robić lubią. Wbrew pozorom, świadomie i na trzeźwo, podjęłam decyzję, że tematem się zainteresuję. Warsztaty fotograficzne z portretu, całkiem niedaleko bo w Katowicach, za całkiem niedługo bo za około 2 tygodnie. I choć podejmowanie decyzji w moim życiu zajmuje mi chyba więcej czasu niż pełnowymiarowa obróbka zdjęć, tym razem było trochę inaczej i za moment napisałam wiadomość, czy jeszcze znajdzie się miejsce dla Osy. W międzyczasie oczywiście zastanawiałam się, czy jest mi to w ogóle do czegoś potrzebne. Przecież portretuję w miarę w porządku, studia nie lubię, a od światła sztucznego się wzbraniam i pod nosem trochę je przeklinam. Z drugiej strony wiedziałam, że trzeba zacząć działać i to jest mi w stanie pomóc. Nowe doświadczenie, ludzie, miejsce. Tak się składa, że to działa niekiedy bardziej pobudzająco niż kawa o poranku. No i do tego jest taka jedna myśl, która przyświeca mi przez większą część życia: próbuj. A wiedzy tym bardziej nigdy za mało;)
Tak minęły mi dwa ostatnie miesiące zeszłego roku. Nie przybyło za wiele zdjęć na moim dysku, sama nie czułam takiej potrzeby, a jak już by się miała zjawić to tak do końca nie wiedziałam co z nią zrobić. Uczucie to bardzo martwi. Najpierw dajesz sobie czas, bo wiesz, że czasem to załatwi sprawę, ale nadchodzi taki moment, że po prostu musisz dać sobie jakiś bodziec lub w ogóle szansę, żeby on mógł zadziałać.
NOWY ROK, NOWA JA
Można by rzec - nowy rok, nowa ja, i tak też trochę było. Czas zwolnił, a mnie 1 stycznia znalazł post sponsorowany na fejsbuku. Nie trudne, skoro pewnie był zaadresowany do tych, co zdjęcia robić lubią. Wbrew pozorom, świadomie i na trzeźwo, podjęłam decyzję, że tematem się zainteresuję. Warsztaty fotograficzne z portretu, całkiem niedaleko bo w Katowicach, za całkiem niedługo bo za około 2 tygodnie. I choć podejmowanie decyzji w moim życiu zajmuje mi chyba więcej czasu niż pełnowymiarowa obróbka zdjęć, tym razem było trochę inaczej i za moment napisałam wiadomość, czy jeszcze znajdzie się miejsce dla Osy. W międzyczasie oczywiście zastanawiałam się, czy jest mi to w ogóle do czegoś potrzebne. Przecież portretuję w miarę w porządku, studia nie lubię, a od światła sztucznego się wzbraniam i pod nosem trochę je przeklinam. Z drugiej strony wiedziałam, że trzeba zacząć działać i to jest mi w stanie pomóc. Nowe doświadczenie, ludzie, miejsce. Tak się składa, że to działa niekiedy bardziej pobudzająco niż kawa o poranku. No i do tego jest taka jedna myśl, która przyświeca mi przez większą część życia: próbuj. A wiedzy tym bardziej nigdy za mało;)
12 STYCZNIA 2020
Warsztaty odbyły się w niedzielę, 12 stycznia. Co się później okazało, tego dnia mijał rok, odkąd kupiłam swoje nowe, drugie w karierze Nikonowe dziecko. Niby nic takiego, ale uważam, że całkiem dobra okazja na sprawienie sobie rocznicowego prezentu. :)
DLACZEGO WARTO BRAĆ UDZIAŁ W WARSZTATACH FOTOGRAFICZNYCH I JAKICHKOLWIEK INNYCH?
Powodów jest wiele i w zasadzie każdy z nich jest równie ważny.
Po pierwsze, biorąc pod uwagę moją sytuację - aby się trochę obudzić. Jestem typem osoby, na którego mocno działa tzw. inspiracja w postaci drugiej osoby i jakieś działanie. Dlatego wiedziałam, że czerpiąc od Bubu i robiąc coś nowego co nieco się we mnie rozbudzi. Tak też było. Warto też uważnie czytać instrukcje obsługiwania samych siebie. Jeśli już poznajesz sposoby na swoje złe samopoczucie, na brak działania, na brak wiary w siebie czy na brak weny (która podobno nie istnieje;) to wtedy z pełną świadomością ich użycie pomoże ci szybko i efektywnie.
Po pierwsze, biorąc pod uwagę moją sytuację - aby się trochę obudzić. Jestem typem osoby, na którego mocno działa tzw. inspiracja w postaci drugiej osoby i jakieś działanie. Dlatego wiedziałam, że czerpiąc od Bubu i robiąc coś nowego co nieco się we mnie rozbudzi. Tak też było. Warto też uważnie czytać instrukcje obsługiwania samych siebie. Jeśli już poznajesz sposoby na swoje złe samopoczucie, na brak działania, na brak wiary w siebie czy na brak weny (która podobno nie istnieje;) to wtedy z pełną świadomością ich użycie pomoże ci szybko i efektywnie.
Po drugie, droga w fotografii jak i w każdej innej pasji jest różna, jedyna i niepowtarzalna. Niektórzy rodzą się portrecistami, inny biegają po ślubach, a w między czasie są jeszcze tymi od zdjęć w Vogue. Ale są i tacy, co wszystkiego muszą skosztować, żeby móc się jednoznacznie określić. Część z nas długo obchodzi się smakiem, żeby spróbować jakiejś dziedziny. Dlatego uważam, że warto testować, a także weryfikować czy nasze uprzedzenia były uzasadnione. To, że stroniłam od zdjęć w studio, było spowodowane tym, że przed oczami zawsze miałam sztywne i ustawiane rodziny uchwycone na jakimś mdłym tle. Sztuczne światło? To nie dla mnie, moja głowa na pewno nie pomieści tej technicznej kwestii. To jednak nie okazało się być takim, jakie sobie wyobrażałam a dodatkowo nie tylko zdobyłam nową wiedzę, ale także poznałam czy tworzenie w takich warunkach byłoby dla mnie.
Po trzecie uświadamiasz sobie, że każdy naprawdę jest inny. Dostaliśmy te same warunki, pracowaliśmy na podobnym sprzęcie, przed nami siedziała ta sama modelka. Rezultaty? Każde spojrzenie na sprawę na swój sposób wyjątkowe i znajdujące swoje szersze czy węższe grono fanów. Fajna lekcja, że każdy po prostu musi znaleźć swoich odbiorców, bo jak to mówią - nie jesteś pomidorową, żeby każdy musiał cię lubić. (ja tam osobiście jestem #teamrosół)
Po czwarte, odnosząc się trochę do odnajdywania siebie z punktu drugiego - ja wiem, że dla mnie wiedza z książek, youtube'a, podcastów musi być uzupełniona praktyką a doskonale dociera do mnie przez kogoś, kto o tym fotograficznym świecie wie znacznie więcej i zobrazuje to przykładami, doświadczeniem lub po prostu pokaże i wytłumaczy face to face. Poza tym, nie zawsze ma się warunki do tego, by jakiejś rzeczy spróbować.
DLACZEGO WARTO WZIĄĆ UDZIAŁ W WARSZTATACH FOTOGRAFICZNYCH U BUBUSŁAWY GÓRNY?
Zaczynając od początku, Bubu to osoba, która zadbała o dobry program warsztatów niepozwalający na wyjście nieusatysfakcjonowanym. Jej doświadczenie robi wrażenie, ale przede wszystkim uczy i czarno na białym przedstawia jej pracowitość i umiejętności, a co za tym idzie - jest autentyczna, co jest dla mnie bardzo istotne.
Zanim zobaczyłam ofertę jej warsztatów nigdy nie spotkałam się z jej osobą ani nawet jej pracami. Szłam 12 stycznia do studia z wielką rezerwą, tym bardziej, że zawsze zastrzegałam sobie, że jak na warsztaty to tylko do tych, co dali mi się już w jakikolwiek sposób poznać. Jak widać, miałam chyba dużo szczęścia.
Zanim zobaczyłam ofertę jej warsztatów nigdy nie spotkałam się z jej osobą ani nawet jej pracami. Szłam 12 stycznia do studia z wielką rezerwą, tym bardziej, że zawsze zastrzegałam sobie, że jak na warsztaty to tylko do tych, co dali mi się już w jakikolwiek sposób poznać. Jak widać, miałam chyba dużo szczęścia.
Warsztaty były (oprócz dużej wiedzy pośrednio) na temat portretu, pracy z modelką, pracy w studio i trochę też używania studyjnego oświetlenia. Dużo rzeczy tam poruszanych mogłam sobie po prostu utrwalić, ale wiele także podszkolić. Co do studia Kaj To Studio? bardzo zmieniło moje spojrzenie na fotografowanie w takim miejscu, a do tego nie spodziewałam się, że białe pomieszczenie z oknem może wyzwolić tyle kreatywności jak i czystej radości.
WNIOSKI I RESEARCH NA SWÓJ TEMAT
Kolejny raz uświadomiłam sobie, że warto próbować. Że warto walczyć z chwilowym kryzysem, że warto inwestować w siebie i w swoje umiejętności. Że warto poszerzać horyzonty, choć paradoksalnie na niewielkiej powierzchni;) Że warto robić research samego siebie - żeby wiedzieć jak działać, jak sobie pomóc lub jak dać komuś pomóc sobie. To ważne, nie tylko w takich sprawach. To ważne każdego dnia.
Że warto poznawać inne spojrzenia na otaczające kadry i doceniać każdą taką wyjątkowość.
Pozytywne zaskoczenie, którego doświadczyłam próbując fotografowania w studio uświadomiło mi jedną, bardzo ważną rzecz: praca z profesjonalną modelką jest wygodniejsza. Ma też inny charakter i pozwala prawie w 100% skupić się na wszystkim co wokół a nie w samej osobie. Ale, osobiście uważam, że swoją misyjność wypełniam najlepiej we współpracy z człowiekiem, którego spotykam na co dzień. Oczywiście nie umniejszając i nie deklarując, że to podejście kiedykolwiek nie ulegnie u mnie zmianie. W końcu jedyną stałą w życiu jest zmiana. Ja przedstawiam fakty i wnioski na teraz, poza tym biorąc pod uwagę jednodniowe, warsztatowe przeżycia.
Dlatego, ile bym nie napisała o sobie, Tobie powiem to co na początku - próbuj i sprawdzaj. :)
Było to dla mnie niesamowite przeżycie uczyć się od profesjonalisty i nabierać ochoty na to, by samej nim być. Przyniosłam ze sobą wiele wniosków, wiedzy i ochoty na więcej. Oprócz tego całe mnóstwo fajnego materiału, jakiego być może jeszcze w moim wykonaniu nie widzieliście..powiem wam jedno: inwestujcie w siebie i dostarczajcie sobie nowych przeżyć i doświadczeń, bo nie ma chyba lepszego paliwa dla człowieka niż drugi człowiek i to, co was w tym życiu jara na co dzień.
osa.
Komentarze